niedziela, 28 grudnia 2008

Święta, święta i po świętach. O co tyle szumu? Ubrałam choinkę. Co z tego, że zajęło mi to cały dzień? Liczy się fakt. Ciasto kupiłam. Uznałam, że tak będzie najbezpieczniej dla wszystkich. Boże narodzenie minęło mi głównie na sprzątaniu. Podczas wigilii zasypiałam za stołem. Babcia zaczęła się rozwodzić jak to ją kiedyś bryczka rozjechała albo gdzieś mieszkała jej koleżanka i sprzedawała rosyjskie książki. Samo jedzenie barszczu zajęło jej półtorej godziny.
Obejrzałam mnóstwo bajek dla dzieci. Zauroczyły mnie kolorowe barwy. Chyba nawet jestem w stanie uwierzyć, że istnieje coś takiego jak np.: prawdziwa, bezinteresowna miłość.
W nagłym przypływie kreatywności przerobiłam starą koszulę na sukienkę. Załamałam się komentarzem mojej rodziny. „ Trochę ekstrawaganckie. Nie wiem, do czego miałoby służyć.” I rozwijaj się tu artystycznie. Kupiłam sobie kapelusz w grochy. Jak ekscentryczność to na całego. Będę go nosić do mojego czerwonego płaszcza. Tylko znowu wyglądam jak biedronka.

1 komentarz:

  1. Każdy tak narzeka.Ale czy właśnie nie chodzi o to żeby w Święta spotkać się z tymi ludźmi i się trochę ponabijać i ponudzić.U mnie obowiązkowo padło pytanie:"A Marcinek to barszczyku dlaczego jeść nie będzie?

    OdpowiedzUsuń