piątek, 19 grudnia 2008

Fajrant

Zaczęła się przerwa świąteczna. Można w końcu trochę odreagować. Zamierzam nadrobić przez ten czas zaległości w filmach. Nawet się wybrałam do wypożyczalni dvd. To był mój błąd. Od razu, kiedy wyszłam z domu zaczęło padać. Skończyło, kiedy wróciłam. Przy okazji zgubiłam się po drodze. Tylko ja potrafię takie rzeczy. Zdarzyło mi sie odlać automat do kawy. Równo od góry, do dołu. Jednak mam wolne i nic nie może mi popsuć humoru. Najlepsze jest w tym to, że mogę leżeć i nic nie robić. Bez wyrzutów umienia. Niebo na ziemi. Prezenty świąteczne mam już kupione, więc nie muszę sterczeć w kilkometrowych kolejkach i wysłuchiwać kolęd puszczanych w sklepach. Teraz wystarczy przeżyć jedynie całą tą szopkę z choinkami, świecidełkami i zgryźliwymi ciociami. Zabarykaduję gdzieś i prześpię to wszystko. Może nawet obejrzę Kewina samego w domu po raz setny. Zostałam zobowiązana do upieczenia paru ciast (czy wspominałam, że nie umiem piec?) i ubrania choinki. Nie wiem jak ja to zrobię. Na razie zostaje z moim lekkim, przyjemnym filmem na święta, czyli „Jeźdźcem bez głowy”. A na pocieszenie żeby zapomnieć o brzydkiej pogodzie egzotyczna muzyka:

1 komentarz:

  1. Mogę ci upiec szarlotkę królewską :)
    Co do świąt, to ja cieszę się, że mam wreszcie trochę czasu na książki i nie muszę już siedzieć po nocach i czytać, bo wcześniej nie miałem czasu.Nareszcie wstaję o której chce i zaczynam czytać też o której chce.Pełna swawola.Ubiorę tylko choinkę i tyle mnie widzieli.

    OdpowiedzUsuń