środa, 28 stycznia 2009

Niedobrze

Kartka na biurku w szkole: „Przestań się tak martwic, bo zmarszczki ci się robią”

Spacer do szkoły z przypadkowo spotkanym kolegą:
„- Czemu jesteś smutna. W ogóle sie nie uśmiechasz.
- Nie jestem smutna po prostu dzisiaj się nie wyspałam.
-Uhm… to chyba coś często się nie wysypiasz.”

Zastanawia mnie to od pewnego czasu. Uważam się za hedonistkę a ludzie mówią, że się nie uśmiecham. Zgodzę się z tym, że nie chodzę cały czas wyszczerzona w uśmiech od ucha do ucha, ale chyba nie muszę. Mam już zaklepaną wizytę u lekarza. Mama podejrzewa mnie o narkotyki. Głównie, dlatego bo śmieje się a później potem płaczę. Nie wiem, co jest zemną nie tak. Nigdy nie przejmowałam się opinią innych jednak to mnie zaniepokoiło. Może taka już moja natura. Może to, dlatego bo odsuwam od siebie problemy. Obchodzę je bokiem i czekam aż coś z nich wyniknie. Od pewnego czasu nie przejmuje się mało istotnymi. Szkoda mi na nie energii. Tylko nic z tą energią nie robie. Właśnie sobie to uświadomiłam. Niedobrze. Niedobrze.

poniedziałek, 12 stycznia 2009

Spędziłam trochę czasu na porodówce i zupełnie odechciało mi się mieć kiedykolwiek dzieci. Fascynujące rozmowy o kupkach, długich porodach, komplikacjach neurologicznych itd. To dla mnie za dużo. I po co się tak męczyć? Odpowiedź przedłużenie gatunku mnie nie interesuje.

Myszy nadal się nie pozbyłam. Wpierniczają trutkę ja kaszkę manną. Co z nimi robić? Chyba faktycznie poustawiam łapki i wszystkie wymorduje. Chyba obudził się we mnie instynkt chorego psychicznie zabójcy, albo geniusza zła (za dużo kreskówek).



Jak na razie muszę przygotować na jutro argumenty za zapłodnieniem In vitro. Zostałam wciągnięta w debatę w brew mojej woli. Po prostu mój wspaniały katecheta podszedł do mnie i zapytał „Jesteś za czy przeciw?”. Koniec rozmowy. Czemu ja nie mogę siedzieć na tych lekcjach cicho? Nie pamiętałby nawet mojego imienia i po kłopocie. Właściwie to mogłam się trochę popytać w szpitalu, ale byłam zajęta poskramianiem nudności.

środa, 7 stycznia 2009

A painkiller please!



"Nazywa się pozycją zliczoną to miejsce, gdzie znajduje się statek według roztropnego osądu lub zgodnie z danymi zawierającymi wiele nieprawidłowości."


Jestem w podłym nastroju.

niedziela, 4 stycznia 2009

Rzygać mi się chce.

Wczoraj na spacerze mój pies, jako dumny przedstawiciel rodzaju męskiego postanowił pogryźć się z inną psiną. Do tej pory zbiera mi się na wymioty, kiedy sobie przypomnę jak zmywałam z niego krew. Tak samo mój ojciec. Nie widziałam go od roku i nagle wpada bez zapowiedzi na wigilię. Zadowolony, szczęśliwy. Żadnego przepraszam, wybaczcie. Tylko siedzi i udaje, że o niczym nie wie. Nic mu nie pasuje i daje wszystkim do zrozumienia, że otaczają go sami kretyni. Nawet ze sobą nie rozmawialiśmy. Dupek jeden.

Muszę się rozładować. Najlepiej słuchając chłopców pięknie machających gitarami.


Three Days Grace Home