Spacer do szkoły z przypadkowo spotkanym kolegą:
„- Czemu jesteś smutna. W ogóle sie nie uśmiechasz.
- Nie jestem smutna po prostu dzisiaj się nie wyspałam.
-Uhm… to chyba coś często się nie wysypiasz.”
Zastanawia mnie to od pewnego czasu. Uważam się za hedonistkę a ludzie mówią, że się nie uśmiecham. Zgodzę się z tym, że nie chodzę cały czas wyszczerzona w uśmiech od ucha do ucha, ale chyba nie muszę. Mam już zaklepaną wizytę u lekarza. Mama podejrzewa mnie o narkotyki. Głównie, dlatego bo śmieje się a później potem płaczę. Nie wiem, co jest zemną nie tak. Nigdy nie przejmowałam się opinią innych jednak to mnie zaniepokoiło. Może taka już moja natura. Może to, dlatego bo odsuwam od siebie problemy. Obchodzę je bokiem i czekam aż coś z nich wyniknie. Od pewnego czasu nie przejmuje się mało istotnymi. Szkoda mi na nie energii. Tylko nic z tą energią nie robie. Właśnie sobie to uświadomiłam. Niedobrze. Niedobrze.